ja też mam dużo wrogów, to co, my też wrogowie?

no to my mogliśmy się poznać w Feitiçarii I z początku mogła być to nawet przyjaźń - dość trudna, zważywszy na oba charaktery, Sissy na pewno irytowałaby ta jego zmienność charakterów, mogły wybuchać między nimi bardzo ogniste kłótnie kiedy Alejandro miałby chwilowy napad gniewu - wątpię, że Sis by się go obawiała, ale na pewno by ją to wkurzało i podejmowałaby z nim polemikę. Z kolei mogłaby ich połączyć miłość do sztuki, no i zrozumienie do tego, że czasem wolą po prostu towarzystwo samych siebie i swoich myśli czy marzeń. I ich relacja byłaby w zasadzie taką sinusoidą - raz dobrze, np. nurzają się w dyskusji, a raz właśnie obrzucają się mięsem. Tylko, że idąc na studia, Sis uległa wypadkowi i teraz nie wiem jak Alejandro by na to zareagował - czy uznałby, że to z winy jej roztrzepania i ich relacja uległaby zmianie, czy może by się zacieśniła?
No i nie wiem czy taka koncepcja w ogóle ci odpowiada! W każdym razie jestem otwarta!

Che
Wrogów nigdy za wielu <3 Tylko pytanie czy idziemy głębiej w to jak zostali swoimi wrogami, czy po prostu bo tak?

Sissy
Podoba mi się pomysł. W zasadzie to miałem szukać takiej najlepszej przyjaciółki dla Ala - jest wspomniane w KP, że troszczyła się o niego kiedy jeszcze był chuchrowaty i silniejsi się nad nim znęcali. Jeśli chcesz możemy założyć, że to Sis. Teraz Al jest wysportowany i ogólnie dosyć mocno odmieniony i jego charakter odnosi się do obecnego stanu. Znaczy wcześniej był taki sam, minus wybuchowość i agresja. Ale podoba mi się pomysł odnośnie właśnie takich zmiennych relacji. Potem Sis poszła do Paracas, a Al wrócił do szkoły właśnie odmieniony więc ona pewnie pamiętałaby go jeszcze jako słabowitego chłopca. Pisali potem ze sobą stale, a on nie mógł się doczekać aż dołączy do niej w szkole. Wieść o wypadku nim wstrząsnęła i był jedną z pierwszych osób, które zaczęły ją pocieszać. W ogóle mam w głowie taką wizję Ala, wyższego od niej, otaczającego ją troskliwie ramieniem i prowadzącego do powozu, który ma ich zabrać na wakacje. Wakacje spędzone w willi Álvarezów, pełnej przepychów, gdzie niczego dziewczynie nie brakowało a już z pewnością nie spokoju. I teraz sytuacja się odwróciła, bo tak jak wcześniej ona była opiekunką, tak teraz on się nią opiekuje i gotowy jest uśmiercić każdego kto choćby powie jej coś niemiłego.

o, super.
taka relacja mi bardzo pasuje

Cześć!

PJONA, PIĘKNOŚCI TY MOJA.

Cześć! Ja chce jakiś pozytyw

Ja też pozytyw!

no chyba, że nie da rady polubić Nev, to negaciorów nigdy za wiele

Myślę, że może Che się nad nim trochę znęcał w poprzedniej szkole? Pomimo, że czystokrwisty czarodziej, to jakiś taki niedorobiony i pewnie jego egzystencja jest bez sensu (fuck logic!) i jakoś tak naturalnie mogła się pojawić ta nienawiść. Teraz on przyszedł do Paracas odmieniony i na pewno jest to co najmniej podejrzane :/

Zoey
No hejo. [You must be registered and logged in to see this image.]

Smitten
Nie wiem czemu, ale wyczuwam w Twoich słowach jakieś niezdrowe podteksty. Jeśli sądzisz, że Al jest do wzięcia to się grubo mylisz Jest zapalonym heterykiem, może nawet z lekkimi skłonnościami do homofobii.

Jorge
Pozytyw, pozytyw... Ogólnie obaj są introwertykami, raczej nie ciągnącymi do nowych znajomości. Takie osoby bardzo rzadko zawiązują bliższe więzi, więc przyjaciel raczej nie, ale za to mogą się często widywać w bibliotece.

Neva
Cóż, oboje są zorientowani na siebie, pewni siebie, chociaż Alejandro raczej się z tym aż tak nie obnosi. Niemniej widzę go w towarzystwie Nevy, szczególnie tego nowego Ala - który ma cały świat u swoich stóp. Wspólne polowania może? Bo i czemu nie, skoro oboje są w Uruz a polując w grupie zawsze łatwiej o lepszy łup.

Che
Wsio mi w tym pasuje. Bardzo dobrze jest mieć kogoś takiego, kto nie daje zapomnieć o przeszłości i ułożyć sobie do końca nowego życia. Tyle, że o ile kiedyś Al po prostu nie miał siły się postawić, o tyle teraz ma siłę i fizyczną i psychiczną i już widzę oczami umysłu walki - takie mniej poważne i te bardziej pomiędzy tymi dwoma.

dobra, deal

Pasi mi <3

Nawet nie próbowałam robić ze Smittena geja... boże.

Cześć Alejądro
Feitiçaria, bogate, czyste rodzinki, ten sam rok. Nie ma możliwości żeby się nie znali. No i uwielbiam Twoją postać.
Ale tak sobie myślę, czy Al polubiłby Amelkę, czy raczej nie.

Mel
A co jakby tak... Nevermind, pomysł spalony xD Cóż, przez wzgląd na jej relacje z Che, tutaj raczej nie będzie nic pozytywnego. W poprzedniej szkole pewnie nawet go nie dostrzegała, może ewentualnie jak trzeba było jakieś lekcje spisać czy coś. Al był takim typowym szkolnym popychadłem. Co innego teraz - do Paracas przyszedł odmieniony, pewny siebie i no. Wie czego chce. Mógłby chcieć uwieść Mel choćby tylko dlatego, żeby zagrać na nosie Che i to się może rozwinąć na kilka różnych sposobów.
1) Niespodziewanie znajdują wspólne tematy i zostają dobrymi znajomymi/przyjaciółmi
2) Mel dowiaduje się o jego motywach i jest wielka drama na całą szkołę z rzucaniem porcelaną w roli głównej
3) Mel się w nim naprawdę zakochuje i próbuje przekonać rodziców, że Álvarezowie też czystokrwiści i może by tak do nich
4) Mel go olewa i ta relacja przeradza się w negatyw, bo go wkurza, że jest ktoś kto nie ulega jego urokowi

Ale dostałam zagwozdkę! Pierwsze trzy opcje są super. Biere je wszystkie naraz.
A tak serio hihi ale ze mnie śmieszny śmieszek to co Ty na to aby połączyć dwie opcje? Początek tak jak proponujesz, a potem 3 i 2. W ten oto sposób: jest bardzo fajnie, Amelka odkryła swoją wrażliwą stronę no i ogólnie nic tylko się rozczulać jak to ona się w niego wpatruje! No i wiadomo, co teraz. Che zarywa do Amelki, a Amelka do Alejandra, robi się fajna drama. No i właśnie po tym Mel może się dowiedzieć o motywach chłopaka i kolejna drama i rzucanie porcelaną. No ale to dopiero do odegrania by było.
Powiedz mi jak Ty to widzisz

koniecznie coś dla mnie!

Pasuje mi, w sumie nie muszą mieć ogromnej znajomości. Wyjdzie w fabularnej pralce ; )

CZEŚĆ! mogliśmy się poznać w podróży chyba tylko, tak mi się wydaje