Czy chcesz zareagować na tę wiadomość? Zarejestruj się na forum za pomocą kilku kliknięć lub zaloguj się, aby kontynuować.



 
IndeksSzukajLatest imagesRejestracjaZaloguj

Share
 

 Półsyrena

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Go down 
AutorWiadomość

CeCe Vasquez
Gracz
CeCe Vasquez
Uruz
Rok studiów : III
Wiek : 29
Skąd : Santa Marta, Kolumbia
Czystość krwi : 50%
Partner : KTÓRY?
Orientacja : Hetero
Inne : półsyrena, zawodnik Czarnych Chimer
Liczba postów : 63
Penary : 88
arrr!

Półsyrena Empty
PisanieTemat: Półsyrena   Półsyrena Icon_minitimePon 1 Gru - 14:58

- JA PIERDOLE! Ratunku, kurwa mać co... Pomocy...! KURWA CO JA MAM ROBIĆ?! - tak właśnie wyglądała moja reakcja na to co przed chwilą zobaczyłam. Niecodziennie pakujesz dziecko do wanny, a spod piany nagle wyłania się rybi ogon. Na początku myślałam, że może jakimś cudem ta szurnięta sąsiadka spod szóstki jednak wbrew moim zakazom podrzuciła nam swojego cholernego karpia do wanny albo no nie wiem, że to jakiś wigilijny cud czy coś. Mówią też, że podczas pełni dzieją się dziwne rzeczy, a pełnia księżyca przypadała właśnie na dziś wieczór. Osobiście w nie nie wierzę,  ale w ciągu ostatnich pięciu lat moje życie wywróciło się do góry nogami i chyba do tej pory nie mogę przyzwyczaić się do tego w co mogę wierzyć, a co jest tylko bzdurną bajką.
Może jednak zacznę od początku. Moda na hipisów na dobrą sprawę zaczęła się kończyć gdzieś około tego okresu, w którym się urodziłam, ale mimo wszystko wielu jej fanów zaczekało na mnie aż 'dorosnę' i będę mogła do nich dołączyć. Tak więc era dzieci-kwiatów pochłonęła mnie na dobre i nic co ludzkie nie było mi obce. Dosłownie. Takie życie bez zahamowań cholernie mi się podobało i płynęłam razem z jego nurtem, mimo uszu puszczając komentarze na temat chorób wenerycznych i więzienia, bo rzeczy te przecież na pewno mnie czekają.
Od zawsze byłam marzycielką, a moja wyobraźnia pchała mnie do podejmowania różnych coraz to nowych szalonych decyzji. Jedną z nich było natychmiastowe spakowanie się i opuszczenie Santa Marta, w celu bliższego poznania słynnych Champs-Élysées, które mieściły się na zupełnie innym kontynencie. No cóż, nie było to dla mnie żadną przeszkodą, dlatego spakowałam manele i po kilku dniach wywracania oczami i wdzięczenia się do obleśnych marynarzy i innego sortu osób posiadających środek transportu trafiłam do Paryża. Cudowne miasto serio. Miałam tam przyjaciółkę, która już od dawna namawiała mnie na odwiedziny, dlatego z noclegiem na szczęście problemu nie miałam. Kiedy w końcu już zobaczyłam swoje upragnione Pola Elizejskie z czystym sumieniem mogłam oddać się używkom i różnego rodzaju rozrywkom, a tego Francja oferowała w tamtym czasie dużo więcej niż Kolumbia. Nie ukrywam faktu, że jestem seksoholiczką i erotomanką, a przy okazji wariacką romantyczką, dlatego fakt, że pewnego wieczoru poznałam miłość swojego życia nie powinien być dziwny. Już na wejściu mój wzrok przykuły tak jasne, że niemalże białe włosy, mleczna cera i ostre rysy twarzy. Kiedy na mnie spojrzał, wiedziałam że już przepadłam w jego oczach. Przywodziły mi na myśl morze. Po tych kilku latach mogę śmialo stwierdzić, że życie naprawdę lubi ze mnie sobie żartować.
Nigdy nie byłam osobą nieśmiałą, więc zanim jeszcze jakaś inna panna go dostrzegła w kilku susach znalazłam się przy nim, trajkocząc co tylko ślina mi przyniosła na język. Onieśmielał mnie, dlatego gadając bez namysłu przez chwilę czułam się jak skończona kretynka i miałam pewność, że przy pierwszej lepszej okazji chłopak się ulotni. On jednak został i tak rozpoczął się mój namiętny romans z Augustinem.
Niemażle zawsze na końcu czegoś dobrego muszą pojawić się komplikacje. W moim przypadku była to stara, wysuszona jędza, która okazała się być jego matką. Byliśmy młodzi, a on najwidoczniej nie umiał być na tyle stanowczy za jakiego go miałam, dlatego pewnego dnia zniknął z mojego życia, zostawiając mnie z kiełkującym owocem naszej miłości, o czym totalnie nic nie wiedział. Próbowałam go odnaleźć, rozklejać ogłoszenia, cokolwiek, ale moje możliwości były żałosne.
Nie wiecie jakie było moje zdziwienie kiedy na porodówce, pierwszą osobą którą zobaczyłam zaraz po otrzymaniu swojej córeczki w ręce była właśnie tamta zasuszona raszpla, która zniszczyła moje życie. Z początku myślałam, że to głupi żart albo, że chcą mnie wykończyć na zawał, no bo wybaczcie, ale kto przy zdrowych zmysłach przyjąłby do wiadomości fakt, że facet który Ci zrobił dziecko jest czarodziejem, a dziecko które właśnie trzymasz w rękach prawdopodobnie dostanie list... ZE SZKOŁY MAGII?! Suka jasno określiła, że Augustina nie zobaczę już nigdy i jak będzie trzeba to ona dopilnuje tego żebym zobaczyła jasne światełko w tunelu, więc nie pozostało mi nic innego jak przystać na jej propozycję zniknięcia z życia jego syna na dobre w zamian za wsparcie finansowe. Tak też zrobiłam i wszystko było całkiem w porządku do momentu, w którym moją kilkuletnią córeczkę wsadziłam tak jak co wieczór do wanny, a w miejscu jej nóg pojawił się jakiś pierdolony rybi ogon!
W tej chwili stałam właśnie wykrzykując w stronę sufitu różnorakie mniej i bardziej złożone wiązanki kiedy w końcu zorientowałam się, że mała, okalana popielatymi włoskami twarzyczka jest zwrócona w moją stronę i przerażona nawet bardziej niż ja. Niebieskie oczka zaszkliły się i urosły do rozmiarów moich ulubionych, świątecznych talerzy. Zaraz popłynęła z nich kaskada łez, a z drżących, różowych usteczek wydobył się głośny i tak samo żałosny lament:
- MAMOOOOOOOOOOOOOOOO.... UUUUuuuuu... MAMOOOOOO... - małe rączki zaczęły energicznie uderzać o taflę wody z każdą chwilą wprawiając moją małą pociechę w stan jeszcze większej histerii i rozpaczy.
- Pieprzony Augistin... - mruknęłam pod nosem i podjęłam pierwsze roki w akcji ratowania mojej szalonej (i w tamtej chwili chyba niespełna rozumu) rybiej córki, która właśnie w tym momencie z zębami rzuciła się na moją rękę, którą trzymałam na wannie. A-kurwa-ła!


Utrzymywanie w tajemnicy faktu, że jesteś nastoletnią półsyreną wcale nie jest prostym zadaniem. Zwłaszcza kiedy możesz liczyć wyłącznie na siebie, bo Twoja matka, która była jedyną znaną Ci wśród rodziny osobą nie żyje, a apodyktyczna babka daje o sobie znaki życia jedynie za pomocą doładowywania Twoich środków na koncie. Och i nie zapominajmy też, że wcale nie są to niebotyczne sumy, a z roku na rok już w ogóle stają się coraz mniejsze. W tym wypadku możesz liczyć jedynie na siebie tym bardziej, że poznając ludzi nie powiesz 'Siema nazywam się Cecilia, ale możesz mówić na mnie CeCe, a tak w ogóle to jestem półsyreną. O, myślisz że to całkiem spoko? No nie bardzo, bo co miesiąc muszę wleźć do wody żeby się nie usmażyć, a kiedy już to zrobię nie powinno Cię być w pobliżu, bo istnieje ryzyko, że oderwę Ci łeb'.
CeCe już zdążyła się przyzwyczaić do tego, że w trakcie pełni powinna się znajdować w jakimś zbiorniku wodnym, i że będą targać nią przeróżne emocje z nasiloną siłą. Problem niestety polegał na tym, że dzisiaj miała naprawdę kiepski dzień i już od rana była opryskliwa dla innych. Paradoks polegał na tym, że nie każdy zdawał sobie z tego sprawę, a to wszystko za sprawą jej magicznego głosu, który działał na większość wręcz hipnotyzująco, zwłaszcza kiedy nad tym nie panowała. W normalnych okolicznościach uznałaby ten fakt za całkiem zabawny, no bo to przecież śmieszne, że wprost obraża ludzi, a oni z uśmiechem odpowiadają jej, że tak miło się z nią rozmawia!
Dzień chylił się ku końcowi, a na niebie powoli zaczynały pojawiać się pierwsze gwiazdy. Tak jak zawsze szła w głąb asu, który znajdował się na tyłach szkoły żeby znaleźć swoje ulubione jeziorko, którego woda wieczorami mieniła się srebrem. Było niewielkie i bardzo mało osób wiedział o jego istnieniu, poza tym raczej nikomu nie chciałoby się o późnej porze zapuszczać tak daleko. Kiedy doszła na skraj polany, powoli zaczęła zrzucać z siebie części ubrania. Nie odczuwała zimna. Może to ten syreni gen, a może to złość i frustracja powodowały to, że było jej wręcz gorąco. W parę sekund znalazła się w wodzie, wbiegając do niej i zanurzając się niczym delfin w jej głębi.
Czasami zdarzały się momenty takie jak te, że ogarniał ją spokój, a ona sama myślami dryfowała gdzieś daleko. To było przyjemne, bo przestawała się skupiać na problemach, które męczyły ją przez cały dzień. Oparła się plecami o zimny kamień i zamknęła oczy, dając jej włosom swobodnie unosić się na tafli wody. Słyszała każdy najmniejszy szmer, szum liści w koronach drzew, świerszcze, dające koncert w trawie i różne, magiczne stworzenia, które teraz pod osłoną nocy spacerowały po lesie. Nie mogła się jednak pozbyć uczucia, że ktoś ją obserwuje. Z minuty na minutę myśl, o tym że ktoś może ją obserwować stawała się coraz bardziej nieznośna i paląca. Rozejrzała się niespokojnie, ale jej oczy niczego nie dostrzegły. Wzruszyła ramionami sama do siebie i znowu przymknęła oczy. Po dłuższej chwili stwierdziła, że to musiały być tylko jej głupie obawy spowodowane pełnią, jednak w tym samym momencie gdzieś w oddali mignął jej czyjś cień.
- Ty pierdolona parówo chodź tu natychmiast! - jej słownictwo może do nazbyt przyjemnych nie należało jednak nie zapominajmy o cudownych właściwościach jej głosu, które spotęgowane przez pełnię działały jak magnez na kazdego kto znajdował się w pobliżu, niezależnie od przekazu. Nie minęła nawet minuta, a jej oczom ukazała się dość dobrze znajoma twarz. To był jeden z uczniów, z którym miała kilka zajęć. Nie przepadała nigdy za nim, ze względu na to jaki był arogancki i zakochany w sobie. Za cholerę nie wiedziała co przyszło mu do głowy żeby za nią iść.
- Co Ty tu kurwa robisz?!- wbiła w niego palący wzrok, a gdyby ten mógł zabijać, chłopak już w tej chwili leżałby martwy.
- Chciałem zobaczyć czemu taka lalka wybiera się o takiej porze do lasu, proste - stwierdził dumny ze swojej odpowiedzi, znacząco obcinając dziewczynę wzrokiem. - Czemu siedzisz w wodzie?
- Nie Twój zasrany interes- warknęła, resztkami sił powstrzymując się przed rzuceniem się na niego i rozerwaniem na strzępy. - Idź już stąd
- Zostanę z Tobą, nie po to się tyle czasu tutaj wlokłem żebyś odprawiła mnie z kwitkiem. No dawaj, pokaż co chowasz pod wodą - uśmiechnął się zawadiacko i jedną nogą już wchodził do jeziora. Cóż, to był jego błąd, bo wszystko to co CeCe trzymała w ryzach w jednej chwili przebiło tamę, a szał jaki ją ogarnął spowodował, że przed oczami nie widziała prawie nic oprócz oślepiającego światła. Z głośnym wrzaskiem (no bo ryk to do końca raczej nie był) rzuciła się w stronę bogu ducha winnego kretyna, który miał co najwyżej za wysokie mniemanie o sobie, a jej paznokcie zatopiły się w jego skórze, rwąc koszulkę, którą na sobie miał na kawałki. Na jego twarzy wymalowane było przerażenie, z kolei jej dla odmiany wykrzywiona była w grymasie wściekłości. Nikt nie wie jak to by się skończyło gdyby nie to, że rezolutny chłopak wziął jakąś gałąź i przyłożył jej w łeb. Bywa.
Tak czy inaczej następnego dnia jedynie palący ból głowy przypomniał blondynce, że poprzedniego wieczoru miało miejsce coś co nie powinno zajść. Mimo usilnych starań nie mogła sobie przypomnieć co to takiego było. Dopiero w momencie kiedy zobaczyła towarzysza nocy wstecz przed oczami pojawiły się niewyraźne przebłyski wspomnień. To z kolei sprowokowało ją do wysłania mu sowy ze stosownym liścikiem.

Spróbuj komuś powiedzieć o tym co się działo tamtej nocy, a przysięgam, że stracisz jaja, a zaraz potem łeb zanim zdążysz otworzyć usta.


Ostatnio zmieniony przez CeCe Vasquez dnia Pon 1 Gru - 15:54, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry Go down

Zoey C. Coccia
Admin
Zoey C. Coccia
Jeran
Rok studiów : III
Wiek : 30
Skąd : Peru
Czystość krwi : 60%
Partner : -
Orientacja : Hetero
Zajęcie : starostowanie
Liczba postów : 341
Penary : 455
Półsyrena Pbucket

Półsyrena Empty
PisanieTemat: Re: Półsyrena   Półsyrena Icon_minitimePon 1 Gru - 15:50

Cytat :
Podczas pełni księżyca, gdy półsyrena znajduje się w wodzie zatraca część siebie, przez co nie ma świadomości, że staje się krwiożerczą bestią, która nie ma skrupułów przed skrzywdzeniem kogokolwiek.

W drugiej części podania już to jest ładnie pokazane, ale ta przemiana w wannie... Wydaje mi się, że powinna być określona ta pora, że to była pełnia. Coś tu musisz podkreślić. Może mała chciała się bawić wyjątkowo długo i to stąd ta kąpiel tak późno, no i zaatakowałaś matkę? Hm?
Powrót do góry Go down

CeCe Vasquez
Gracz
CeCe Vasquez
Uruz
Rok studiów : III
Wiek : 29
Skąd : Santa Marta, Kolumbia
Czystość krwi : 50%
Partner : KTÓRY?
Orientacja : Hetero
Inne : półsyrena, zawodnik Czarnych Chimer
Liczba postów : 63
Penary : 88
arrr!

Półsyrena Empty
PisanieTemat: Re: Półsyrena   Półsyrena Icon_minitimePon 1 Gru - 15:55

zmienione tendża
Powrót do góry Go down

Zoey C. Coccia
Admin
Zoey C. Coccia
Jeran
Rok studiów : III
Wiek : 30
Skąd : Peru
Czystość krwi : 60%
Partner : -
Orientacja : Hetero
Zajęcie : starostowanie
Liczba postów : 341
Penary : 455
Półsyrena Pbucket

Półsyrena Empty
PisanieTemat: Re: Półsyrena   Półsyrena Icon_minitimePon 1 Gru - 15:56

Teraz dobrze, akceptuję! <3
Powrót do góry Go down

Smitten Wolf
Moderator
Smitten Wolf
Jeran
Rok studiów : V
Skąd : Sankt Petersburg, Rosja
Czystość krwi : 100%
Partner : Związki są nudne.
Orientacja : Bi
Zajęcie : Zarządzanie całym tym burdelem.
Inne : Starosta Jeran
Liczba postów : 79
Penary : 195
Półsyrena Tumblr_mbq0b2GICG1qdzg2co1_r2_500

Półsyrena Empty
PisanieTemat: Re: Półsyrena   Półsyrena Icon_minitimePon 1 Gru - 16:06

Jezu, zakochałam się w Twoim podaniu. Masz cudowny styl pisania i szczerze powiem, że żałuję, że TO SIĘ SKOŃCZYŁO. DLACZEGO MI TO ZROBIŁAŚ?

Niemniej jednak jak najbardziej akceptuję. Przyznajemy CeCe genetykę. I niech mądrze ta, jasne, z niej korzysta.
Powrót do góry Go down
https://paracass.forumpolish.com

Sponsored content

Półsyrena Empty
PisanieTemat: Re: Półsyrena   Półsyrena Icon_minitime

Powrót do góry Go down
 

Półsyrena

Zobacz poprzedni temat Zobacz następny temat Powrót do góry 
Strona 1 z 1

 Similar topics

-
» Półsyrena

Permissions in this forum:Nie możesz odpowiadać w tematach
 ::  :: 
Ewokacje
 :: 
Genetyki
-